zdj. unsplash.com
czy się stoi, czy się leży, echo tygodnia się należy:
1. nawet najgorszy polonistyki student (a trzeba przyznać, że tego kwiatu to pół wydziału), jeśli tylko ma duszę z kruszcu mniej więcej szlachetnego, to do grobowej deski pamiętać pewnie będzie o smutnym kresie życia józefa czechowicza. dla zjadaczy chleba, którzy studiować filologii polskiej nie mieli szczęścia: czechowicz w międzywojennej liryce reprezentował nurt katastroficzny (czyli że szklankę widział do połowy pustą, i to jedynie w przypływie hurraoptymizmu). mówi się o nim, że przewidział własną śmierć, bo przed wojną napisał wiersz zawierający frazę: i bombą trafiony w stallach (…) ja czarny krzyżyk na listach, po czym we wrześniu 1939 r. zginął podczas bombardowania lublina. tyle wiedziałam wcześniej. w tym tygodniu doczytałam jednak, że przy jego zmasakrowanych zwłokach znaleziono słownik polsko-niemiecki. nie może mi to wyjść z serca.
2. o reportażu mówiło się dawniej z dezaprobatą, że jest bękartem literatury pięknej i brukowej popołudniówki, na szczęście pojęcie mezaliansu zdążyło się od tego czasu skompromitować mocno. każdy czwartek jest więc dla mnie świętem, bo wraz z wyborczą ukazuje się magazyn duży format. żadnego innego dnia nie opuszczam łóżka tak chętnie i tak wcześnie, spieszę do kiosku i czytać zaczynam łapczywie, jeszcze zanim sprzedawca resztę za mój zakup mi wyda. dłonie mam później od farby drukarskiej brudne, ale głowę sytą i serce. i tę pewność najpewniejszą, że na pierwszej stronie zawsze mariusz szczygieł, zawsze ze słowem czułym i dobrym. wczoraj pisał o tym, że kochać znaczy powiedzieć drugiemu: ty nie umrzesz. jeszcze kochani nie zginęli, póki my żyjemy.
3. w toku rozmowy o upokarzającym wymiarze stron pozycjonowania i o lajki żebrania (takie podejście sukces przyniesie mi być może nigdy), dowiedziałam się, że tego typu aprobatę można sobie kupić, że wystawia się ją na allegro (mieszkam na różance i może dlatego nie wiem takich rzeczy?). sprawdziłam, lajki rzeczywiście tam są, kup teraz, nowe lub używane, tańsze (stawiane przez osoby z imieniem i nazwiskiem alfabetem arabskim pisanym) lub droższe (rodzime). całkiem to nawet zabawne, poza tym wszystko w porządku, bo jak powiedział vaclav havel: trzeba się wciąż dziwić.
kolejne echo tygodnia w przyszły piątek w godzinach porannych (przed 12). stay tuned.
takie sytuacje na allegro naprawdę się wydarzają. na aukcjach znaleźć można używane skarpetki, które nigdy nie zaznały przyjemności kąpieli w pralce.