Skip to content

oświaty kaganiec Posts

gdybyś tu mieszkała, byłoby mi lepiej

1. fraza jakbym dostała order: – gdybyś tu mieszkała, byłoby mi lepiej 2. – macie relację godną pozazdroszczenia – mówi daria, a ja akurat nie opowiadam o mnie i janince nic szczególnego (wydaje mi się) 3. niekiedy myję jej plecy. moczę gąbkę, namydlam, głaszczę osiemdziesięcioczteroletnie ciało, przypatruję się piersiom, które karmiły moją mamę, podglądam, co czas zrobi mojej sprężystej…

1 Comment

bosch, bo hieronim

z zazdrością obserwuję moją czworonożną towarzyszkę, która nadepnięta niechcący na ogon już po chwili nie pamięta doznanej krzywdy i radośnie merda na widok piłeczki, ciesząc się, że ją dla niej wprawię w ruch. lubię myśleć, że walter sobchak (google it) jest szczęśliwym, zaopiekowanym psem, ale prawda jest taka, że to transakcja wymienna. na przykład gdy ćwiczę jogę i kładę rękę na macie w kolorze madżenty, ona podchodzi i dokłada swoją. zanim…

Leave a Comment

gdybyś miała wybrać życie, zaczyna

1. na początku będzie żydowska przypowieść: król postanowił dać jeszcze jedną szansę mężczyźnie skazanemu na karę śmierci. rozciągnął nad przepaścią cienką linę i oznajmił, że jeśli więzień przejdzie po niej na drugi brzeg, daruje mu życie, ten podjął więc próbę. stawiał stopy niepewnie; raz wydawało się nawet, że traci równowagę już na zawsze, ostatecznie jednak dotarł do celu. zapytany, jakim cudem,…

Leave a Comment

syndrom gotującej się żaby

1. jeśli temperatura wody będzie rosnąć szybciej niż dwie setne stopnia celsjusza na minutę, żaba z niej wyskoczy, ratując swoje istnienie. wolniejsze podgrzewanie sprawi, że płaz będzie dostosowywać się do coraz gorszej sytuacji, a gdy wreszcie stanie się ona krytyczna, nie będzie miał siły na wielki skok dla żabskości, ponieważ całą energię stracił na aklimatyzację 2. wyskoczyłam w porę, chociaż…

Leave a Comment

a ja będę cię wspierać

1. ferwor pracy taki, że rozmowy o paginach i fontach prowadzi się nawet w drodze po kawę i nad ekspresem do tejże, lecz gdy uszu dobiega stukot kół nadjeżdżającego pociągu, ciekawość bierze górę (a skądże to, jakże to, czemu tak gna?) i przez chwilę nie załatwia się spraw, tylko patrzy na wagony jadące przez jesień do stacji wrocław nadodrze. jedna redaktorka mówi wtedy do drugiej, że w dzieciństwie w podobnych okolicznościach wyliczała wraz z babcią, który wagon…

3 komentarze

dar, nie osiągnięcie

pierwsza ławka z lewej przy schronisku na szrenicy należy do mnie i michała (przechodniu, powiedz sparcie), odkąd przez kilka godzin odprowadzaliśmy z niej wzrokiem słońce, które szło w noc. dobre razem jako ciągłe wymienianie małych prezentów: pomaganie w odnalezieniu wielkiego wozu na nieboskłonie (w górkach tak blisko, że początkowo trudno dostrzec), zamykanie okien na korytarzu, gdy zimno, a za chwilę drugie będzie nim kroczyć, albo częstowanie historiami…

Leave a Comment

jesteśmy dla siebie tylko etapami

1. na początku była marta podgórnik: wierzyłam, że dwóch lub trzech zastąpi mi ciebie a teraz mi wstyd bo im się udało 2. lipiec jest z powrotów uberem wzdłuż nocy (a te mają temperaturę szanujących się dni), wspólnym snem zegarków ściąganych z nadgarstków i w pośpiechu odkładanych na regał, nuceniem w drodze do pracy, że poryw uczucia maleńki. (oceniając po pasji życia,…

Leave a Comment

dwa serduszka, cztery oczy

w czerwcu pod skórą jakby sejsmograf; że też mimo skraplającego się na ciele ukropu sprawy są w stanie przejmować jeszcze bardziej niż zwykle. wszczynam przez to spór za sporem, ale milczenie bywa po prostu nieprzyzwoite – na przykład gdy się słyszy w szajbie z głupich ust, że ich właścicielka nie może patrzeć na niepełnosprawnych, bo jest zbyt wrażliwa. chyba na punkcie własnej wrażliwości, śmiem jej tłumaczyć, choć jednocześnie nie wiem wciąż…

2 komentarze

dlatego, że ja go tak widzę

1. ten świat jest opętańczo piękny nie dlatego, że jest, ale dlatego, że ja go tak widzę (hrabal) 2. o co nie jest trudno, gdy patrzy się na niego z werandy domu, wzdłuż ścieżki do którego rosną niezapominajki. te sprawy biorą mnie ot tak: lilaki zrywane do słoika (tuwim: narwali bzu, naszarpali, nadarli go, natargali, nanieśli świeżego, mokrego, białego i tego bzowego), które na noc trzeba…

1 Comment

słońce do oka mi wpadło

1. wszyscy jesteśmy ptakami w klatce i życie najbardziej ciąży tym, którzy mają największe skrzydła (flaubert) 2. to nie o mnie. ja mam serce na baterie słoneczne i gdy kwitną śliwy, mogłabym skoczyć za tym światem w ogień. z niedzieli w poniedziałek przechodziłam przy otwartym oknie; zerwałam się z łóżka o piątej nad ranem – myślałam, że budzik, a to był trel ptaków tak głośny. już trzy razy w tym miesiącu śniłam…

1 Comment